MISTRZOWIE PODOKRĘGU DRUGI RAZ Z RZĘDU

MISTRZOWIE PODOKRĘGU DRUGI RAZ Z RZĘDU

Wyjątkowa sytuacja w Polsce i na świecie sprawiła, że już 5 miesięcy po zdobyciu okręgowego Pucharu Polski, Unii Dąbrowa Górnicza przyszło bronić zdobytego trofeum. Dodatkowego smaku tego wydarzeniu nadawał fakt, ze musiała to uczynić ponownie z zespołem Szczakowianki Jaworzno, który chciał się zrewanżować za porażkę w poprzednim finale. W tym sezonie na miejsce finału podokręgu został wybrany piękny, kameralny stadion Błękitnych Sarnów. Niestety do pełni szczęścia i gęstej równej murawy, oraz sztucznego światła brakowało tylko, a raczej aż kibiców obu drużyn. Ci którzy mieli to szczęście i zasiedli na trybunie byli świadkami ciekawego widowiska.
Już pierwsze minuty meczu pokazały, że obie drużyny nastawiły się na ofensywny futbol i żadna nie zamierzała się cofać i czekać na błąd przeciwnika. Pierwszą dobrą okazję do zdobycia bramki mieli piłkarze z Jaworzna. Dobre zagranie z lewej strony boiska na bramkę starał się zamienić Marcin Smarzyński, który po zejściu na krótki słupek i strąceniu piłki minimalnie przestrzelił. Stworzona sytuacja nie zdeprecjonowała naszych zawodników. W 8’ po przechwycie piłki i zagraniu na prawe skrzydło do akcji ofensywnej podłączył się nasz stoper Sebastian Koziński. Po krótkim prowadzeniu Rafał Jędrzejczyk zdecydował się na dośrodkowanie na dłuższy słupek gdzie wspomniany wcześniej obrońca zamykał akcję i strzałem głową wyprowadził nasz zespół na prowadzenie. Kolejne minuty to dobra ofensywna gra obu zespołów. Wyglądało to jakby żadna z drużyn nie chciała odpuścić i starała się przełamać przeciwnika. Z biegiem czasu szybko i kombinacyjnie grający zawodnicy Unii zaczęli dyktować warunki na murawie. W 24’ wychodzącemu sam na sam z bramkarzem Misztalowi, nie udaje się oddać strzału ale po chwilowym przytrzymaniu piłki wycofuje ją do Jędrzejczyka, który silnym strzałem z prostego podbicia podwyższa na 2:0. Strzelona druga bramka napędziła piłkarzy z Dąbrowy. Po rzucie rożnym i sporym zamieszaniu w polu karnym najsprytniej zachował się Sebastian Koziński, który w całym meczu pokazał, że nie było dzisiaj dla niego straconych piłek i dopadał do każdej w jego zasięgu. W 30’ było już 3:0. Z pierwszej połowy warte odnotowania były jeszcze dwie sytuacje Szczakowianki. W jednej ofiarną interwencją i zablokowaniem groźnie wyglądającego strzału popisał się Igor Krzykowski. W drugiej Jakub Lipiec wybił piłkę z linii bramkowej bramki strzeżonej przez Olka Webera. Po stronie naszej drużyny na szczególną uwagę zasługuje piękny strzał Krzysztofa Bąka z rzutu wolnego, który na rzut rożny końcówkami palców wybił bramkarz Szczakowianki. Na przerwę schodziliśmy więc z pełni zasłużonym prowadzeniem 3:0. Ci którzy mieli obawy przed drugą połową, że nasz zespół się cofnie i pozwoli przeciwnikowi na rozwinięcie skrzydeł szybko zobaczyli, że nie mieli racji. Z biegiem czasu przewaga Unii była coraz większa. Opadający z sił i tracący wiarę w pozytywny rezultat piłkarze z Jaworzna pozostawiali naszym zawodnikom coraz więcej miejsca a Ci pewnie wychodząc z ich wysokiego pressingu szybkimi składnymi akcjami przenosili grę pod ich pole karne. Po jednej z nich w 54’ po zagraniu wzdłuż bramki przez Machalskiego, Krzysztof Bąk mógł podwyższyć wynik. Jednak kapitalną interwencją popisał się Michał Jewuła. Już 3 minuty później w podobnej sytuacji Sebastian Stefański głową z najbliższej odległości minimalnie przestrzelił. Przewaga Unii sprawiła, że w kolejnych dobrych sytuacjach znajdowali się Jędrzejczyk, Misztal i Lipiec jednak do pełni szczęścia zabrakło precyzji przy wykończeniu. To co nie udało się kolegom z formacji ofensywnych świetnie wykonał ponownie Koziński. Przy rzucie rożnym w 83’ kolejny raz wyskoczył najwyżej i silnym strzałem głową skompletował hattricka! Dwie minuty później świetną interwencją po strzale Cygnara popisał się Olek Weber. Tym samym nie pozwalając biało-czerwonym na na choćby bramkę honorową. W końcówce meczu po rzucie rożnym wykonywanym przez Szczakowiankę z kontratakiem z własnego pola karnego ruszyła Unia. W tym gronie był między innymi Igor Krzykowski, który po prawie 100 metrowym sprincie i zwodzie przy przyjęciu piłki wypracował sobie okazję do oddania strzału, chcąc podobnie jak jego partner z obrony do bardzo dobrej gry dołożyć bramkę. Jednak kolejną dobrą interwencje zanotował bramkarz rywala. Takim sposobem Unia Dąbrowa Górnicza drugi raz z rzędu zdobyła Puchar polski podokręgu. Radość jest podwójna, także z faktu stylu w jakim to uczyniła.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości